Już nie raz na blogu szkoły jazdy „Prawko” z Poznania prezentowaliśmy historie dzielnych kierowców z Polski. Nie inaczej będzie dzisiaj. W tym celu przeniesiemy się do Belgii, gdzie rozegrała się wstrząsająca historia na tamtejszym moście nad rwącą rzeką Leie…
30-letnia Nathalie jechała swoim oplem astrą, wioząc dwóch pasażerów. Pierwszym z nich była dziewczynka, którą nosiła pod sercem w szóstym miesiącu ciąży. Drugim był trzylatek, który siedział na tylnej kanapie i grymasił, czym rozpraszał swoją mamę.
Ledwie wjechali na most, pod którym wiła się głęboka i rwąca rzeka Leie, a płacz chłopca przekroczył barierę matczynej wytrzymałości. Nathalie, pomimo że jechała wąskim mostem, a z naprzeciwka zbliżał się TIR z zestawem chłodniczym, oderwała się od przedniej szyby i spojrzała za siebie, próbując uspokoić trzylatka.
Wtedy straciła kontrolę nad astrą i zjechała na przeciwległy pas. W efekcie lewym narożnikiem opla uderzyła w lewe koło TIR-a, którego kierowca stracił panowanie nad ciężarówką. Ta z kolei rozerwała barierkę mostu i stoczyła się do rwącej rzeki. Chwilę później ciągnik z naczepą przykrył się wodą i zarył w mule…
Czy polskiemu kierowcy TIR-a udało się wydostać na brzeg? O tym za chwilę. Najpierw wyjaśnimy sobie, jakie przepisy obowiązują w Belgii oraz czy Polska powinna wystąpić z Unii Europejskiej…
Jakie ograniczenia prędkości obowiązują kierowców?
Komu przysługuje pierwszeństwo?
Czy trzeba zapinać pasy bezpieczeństwa?
Czy w czasie jazdy można korzystać z telefonu komórkowego?
Ile wynosi dopuszczalny poziom alkoholu we krwi kierowcy?
Jakie obowiązuje wyposażenie pojazdu?
Jak należy przewozić dzieci?
Kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu ze znakiem „Velo”?
Kiedy należy nosić kamizelkę odblaskową?
Czy obowiązuje ubezpieczenie OC?
Czy można korzystać z kamerek samochodowych?
Czy można stosować antyradary?
Czy można palic w samochodzie w czasie przewożenia dziecka?
Kogo nie dotyczą opłaty drogowe?
Po raz pierwszy odbyłem podróż do Belgii samochodem w wieku niespełna 19 lat, czyli krótko po zmianach ustrojowych w Polsce. Wtedy kraje Europy Zachodniej były dla nas rajem na ziemi. Fascynowały nas zarówno infrastruktura drogowa, jak i czystość ulic, domów w miastach i na wsiach oraz stosunkowo nowe samochody renomowanych europejskich marek.
Chyba każdego, kto podróżował w tych czasach po Europie Zachodniej, zastanawiał brak przejść granicznych i granic. W zasadzie ostatnią granicą, jaką musieliśmy pokonać — a nie było to wcale takie łatwe i często wiązało się z oczekiwaniem w kilku-, a nawet kilkunastogodzinnych kolejkach na przejściu — była granica z naszymi zachodnimi sąsiadami: Niemcami.
Problemem były także ceny zarówno w sklepach, jak i na stacjach benzynowych, które bardzo mocno odbiegały od cen w Polsce. Po prostu było dużo drożej (drożej dla nas w kontekście naszych zarobków, ale niekoniecznie dla ludzi tam mieszkających).
Po ponad 30 latach Belgia kojarzy nam się przede wszystkim ze stolicą Unii Europejskiej. Już dawno zapomnieliśmy o tym, jak wyglądał nasz kraj przed wstąpieniem 1 maja 2004 roku do UE, oraz 21 grudnia 2007 roku do strefy Schengen. Obecnie w zasadzie podróżujemy po wszystkich krajach strefy bez żadnych ograniczeń związanych z wizami, kontrolami i innymi niedogodnościami.
Ostatni raz w Belgii, a dokładniej w Brukseli, byliśmy z grupą przyjaciół w kwietniu 2025 roku. Przyjechaliśmy do Brukseli na specjalne zaproszenie polskich przedstawicieli Parlamentu Europejskiego. W tym czasie udało nam się zwiedzić siedzibę Parlamentu oraz uczestniczyć w posiedzeniu, a także zwiedzić Parlamentarium.
Wcześniej uczestniczyliśmy już w posiedzeniach związanych z bezpieczeństwem ruchu drogowego oraz integracji przepisów związanych z prawami jazdy i ruchem drogowym. OSK „Prawko” jest członkiem Wielkopolskiego Stowarzyszenia Ośrodków Szkolenia Kierowców i Instruktorów, a ta organizacja jest z kolei członkiem EFA (ang. European Driving Schools Association).
Obecnie, kiedy coraz częściej słyszymy o tym, że nie warto być członkiem UE, na pewno powinniśmy sobie przypomnieć o początkach integracji europejskiej, a zwłaszcza o fakcie, że proces ten — a później Unię Europejską — zainicjowano po to, aby już nigdy nie doszło do konfliktu podobnego do II wojny światowej.
Połączenie i zależność gospodarek Niemiec, Francji, Włoch, Belgii, Holandii oraz Luksemburgu, a następnie innych krajów aż do obecnych 27 oraz otwarcie granic poprzez strefę Schengen spowodowały swobodny przepływ ludzi, kapitału, usług czy produkcji, co w konsekwencji podważa sens wojen między tymi krajami.
Dzisiaj, podróżując po Belgii i innych krajach UE, nie odczuwamy większego dyskomfortu, ponieważ zarówno przepisy ruchu drogowego, drogi, kultura jazdy, jak i korki w miastach są podobne do tych, które obserwujemy w Polsce. Większość z nas nie ma też kompleksów związanych z poczuciem obcości, ponieważ wiemy, że jesteśmy u siebie, czyli w Unii Europejskiej.
Adrian, polski kierowca TIR-a, miał 34 lata, gdy doszło do tej tragedii. Tego pamiętnego dnia było już po 18.00, gdy znalazł się na moście nad rzeką Leie. Z przeciwległej strony jechała astra, za której kółkiem siedziała jakaś kobieta.
W pewnym momencie kobieta odwróciła się do swego dziecka siedzącego na tylnej kanapie i jej opel zjechał na pas Adriana. Mężczyzna, chcąc ratować kobietę i jej dziecko, wykonał gwałtowne ruchy kierownicą, w efekcie których stracił panowanie nad ciężarówką. Chwilę później jego TIR rozerwał barierki mostu i zanurkował w rwącej rzece.
Gdy Adrian się ocknął, był już na samym jej dnie. Wokół była rwąca woda, która wlewał się do kabiny przez uchylone okno. Kierowca wpadł w panikę, zaczął szarpać klamkę drzwi, próbując je otworzyć, ale jego wysiłki spełzły na niczym. Woda wypełniła kabinę po dach, zaczęło brakować tlenu. Szybkie bicie serca, przerażenie w oczach, wołanie o pomoc, a za oknem kabiny TIR-a jacyś przypadkowi mężczyźni, którzy zanurkowali, aby uratować kierowcę, ale oni również nie zdołali otworzyć drzwi…
Kilka minut po wypadku przyjechało pogotowie, które zabrało kobietę i jej synka do szpitala. Trzy godziny później, po wykonaniu serii badań, doktor podszedł do Nathalie i powiedział:
— Wszystko jest, jak należy… Nie ma pani żadnych obrażeń, podobnie jak pani dziecko w brzuchu i synek. Tylko auto jest lekko uszkodzone, ale trzeba się cieszyć, że jesteście cali i zdrowi…
— A kierowca TIR-a? — zapytała drżącym głosem Nathalie. — Czy on również jest cały i zdrowy?
Cień smutku przetoczył się przez twarz doktora.
— Niestety, ale kierowca ciężarówki utonął… Próbowało go wyciągnął z wody trzech przechodniów, ale nie zdołali go uwolnić. Dopiero profesjonalni nurkowie półtorej godziny później wydobyli na brzeg jego ciało…
Opowiedzieliśmy tę historię z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, aby uczcić pamięć o bohaterskim kierowcy z Polski, który uratował życie matki i jej dwójki dzieci. Po drugie po to, aby wyrazić uznanie dla naszych kierowców, którzy — będąc cichymi bohaterami — po ukończeniu kursu w naszej szkole jazdy „Prawko” z Poznania świetnie się spisują na drogach Unii Europejskiej.
Autor: Cezary Drozdowski
Redaktor: Maciej Bukowski
PS Oto, jak możemy Ci jeszcze pomóc: